sobota, 9 czerwca 2012

Małe wspomnienia z podróży

Chcieliśmy się podzielić kilkoma faktami/ciekawostkami z naszej podróży, póki jeszcze jest to w miarę aktualne :) Dodatkowo na pewno w najbliższym czasie pojawi się też krótki filmik prezentujący to wszystko w skondensowanej formie (tzn. jak tylko znajdzie się trochę czasu żeby go zmontować - bo niestety brakuje nam godzin w dobie ;)).
Wyruszyliśmy z Pyrzowic do Frankfurtu, lot był bardzo przyjemny, dostaliśmy śmieszną sałatkę: kurczak, ananas, rodzynki i surowy seler (!)

Surowy seler - niedobry, ale fajny!
We Frankfurcie mieliśmy minimum czasu, więc stamtąd pamiętamy tylko bieg przez lotnisko!
Lot Frankfurt-Waszyngton zapamiętamy na długo bo czuliśmy się tam jak w biznes klasie - cud, malina. Jedzonko pychota, wielkie wygodne fotele i najważniejsze - każdy miał swój dotykowy ekran, a na nim najnowsze filmy, muzyka i seriale ;) Nie nudziło nam się zupełnie!
Pierwszy raz nad USA:) 

Z Waszyngtonu lecieliśmy już bezpośrednio do Los Angeles. Pani która obok nas siedziała znała po polsku parę wyrazów, było więc sympatycznie ("czy mogę papierosa","bardzo głupi"). 

Podsumowujac całą podróż, trzeba stwierdzić, że jest to meeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeega daleko (19h30min)! Ale bez wątpliwości opłaca się.  

Dla ciekawych: różnica godzin jest -9 w stosunku do czasu polskiego :) 



Chmurki jak zwykle piękne!
~Ania&Marcin