...i wielkie rozczarowanie?
Wybraliśmy się ostatnio na wycieczkę do najsłynniejszej części Los Angeles. Ku naszemu zdziwieniu wygląda to trochę inaczej niż powszechnie się sądzi. Sama dzielnica wygląda jak każda inna (nie, to nie było oczywiste), a powiew oskarów i gwiazd ogranicza się w zasadzie do jednej ulicy.
Na zdjęciach wygląda to tak jak zwykle, czyli fajnie i interesująco - i takie jest, choć w zdecydowanie mniejszym stopniu niż mogłoby się wydawać. Np. mnie (Marcina) zaskoczył fakt, że gwiazdy w chodniku są dość mocno chaotycznie rozrzucone i ułożone w różnych kierunkach.
Aleja Gwiazd - każda gwiazda w inną stronę i zupełny brak podziału (ale wygląda fajnie) |
Odciski Gubernatora Kalifornii zrobione w 1994 r. na fali "Terminatora" |
Jedyne, co Ania pamięta z tej wycieczki to milion ludzi i istna tandeta. Wielce rozczarowana i zniesmaczona, chętnie opuściła to miejsce. Czarę goryczy przelał Kodak Theatre, który zmienił nazwę na Dolby Theatre i okazał się dużo mniej spektakularny niż na filmach i zjęciach (jak i całe Hollywood).
Dolby Theatre?! |
Podsumowując, szału nie było, bo tam po prostu nie jest szałowo :) Jednak to co widzieliśmy to tylko zatłoczone centrum jednej z największych dzielnic drugiego co do wielkości miasta w Stanach, jestem pewien że na obrzeżach wygląda to dużo lepiej.
Sprawdzimy to!
~Marcin