No to jedziemy dalej!
Wrażenie jakie zrobiła na nas stolica USA było
oszałamiające. Niezwykle dostojna, z mnóstwem ogromnych pomników byłych prezydentów (tzw. memoriałów) i miejsc upamiętniających
walki amerykańskich żołnierzy (II Wojna Światowa, Korea, Wietnam).
Obelisk - Memoriał Waszyngtona |
Wietnam |
Naszym zdaniem, jako Polacy, możemy im pozazdrościć
umiejętności celebrowania własnej historii i okazywania dumy ze wszelkiego
rodzaju dokonań swojego kraju.
Nie ominęliśmy również perełek Waszyngtonu, czyli Kapitolu (który zobaczyliśmy z daleka,
bo po 11 września nie można się do niego
zbliżać) i Białego Domu(który zobaczyliśmy z daleka, bo po 11 września nie
można się do niego zbliżać)…
W drodze do hotelu zatrzymaliśmy się jeszcze w chińskim
„szwedzkim stole”, który jest bardzo osobliwym i charakterystycznym elementem
wycieczek organizowanych przez chińczyków.
Niemal cały kolejny dzień spędziliśmy w autokarze w
drodze nad Niagarę. NA szczęście nie było źle, gdyż jest on wyposażony w wi-fi
i gniazdka. Zatrzymaliśmy się w fabryce czekolady Herszjus (bardzo znanej
wytwórni w Stanach, m.in. produkują Kit-Kat). Było ciekawie i smacznie. Zdecydowanie
najbardziej interesującym elementem zwiedzania był filmik przedstawiający
pozyskiwanie nasion kakaowca w Afryce i Południowej Ameryce. Dowiedzieliśmy się
z niego, że tamtejsi pracownicy korzystają ze znajomo wyglądającego sprzętu…
Wieczorem dotarliśmy nad największe na świecie wodospady
- Niagara. Podświetlone wyglądają
pięknie, ale w pełnej okazałości zobaczyliśmy je kolejnego dnia (poniedziałek).
Po drugiej stronie - Kanada! |
Z samego rana mieliśmy okazję sprawdzić na własnej skórze
(dosłownie!) Maid of the Mist – wycieczkę statkiem pod sam wodospad.
Niezapomniane widoki!!!
Kolejnym punktem był Fort Niagara. Ta XVII-wieczna
fortyfikacja (amerykanie bardzo się szczycą się jej wiekiem...) została
wybudowana przez francuską armię, która pojawiła się na tych indiańskich
terenach jako pierwsza.
Dalej już tylko jazda, jazda i jazda autokarem aż do odległego Bostonu.
~Ania&Marcin