środa, 19 września 2012

RoadTrip! (dzień 7 i 8)

WinoRaj!

Degustacja spełniła swoja rolę, było pysznie, trochę drogo, ale warto. Klimat Napa jest niesamowity, totalny relaks z nastawieniem na całodobowe picie wina!

  
Rano zwiedzaliśmy przeróżne winnice w okolicy, które różnią się od europejskich swoim bogactwem i nowoczesnością budynków; zapierają dech w piersiach...




Kolejnym przystankiem była fabryka Jelly Belly! Baaaaardzo chcieliśmy tu przyjechać, jak tylko dowiedzieliśmy się, że tu taka jest. Zwiedzanie trwało 40 minut, oglądaliśmy jak powstają te żelki (12dni jeden!). Po drodze załapaliśmy się na degustację kolejnych faz żelkowych;) na koniec każdy z uczestników dostał całą paczkę. W sklepie przy fabryce można było kosztować wszystkie możliwe smaki. Marcin spróbował pasty do zębów, wiórków ołówka i jedzenia dla psa! 



Przejechaliśmy raz jeszcze przez San Francisco (motto tego miasta to "w San Francisco wydasz wszystko!" nieprawdopodobnie drogie miasto!!!!!!!!!!!!!!!! Za każdą mini rzecz się płaci!!!!!!!!!!!!!!!!!!!) kierując się na Dolinę Krzemową. Tam zobaczyliśmy siedziby główne największych firm, m.in Google - Googleplex, Apple, Adobe, Facebook. Niestety tylko Apple był nastawiony na turystów, reszta, powiedziała nam kategoryczne nie na zwiedzanie. Z ciekawostek, to w lobby Google jest, zamiast schodów, zjeżdżalnia z 2-go piętra! 



Rowery dla pracowników w kolorach Goolgle

Samo-jadący samochód z Google na ulicy Google! 

Kolejnym miastem, które zaliczyliśmy było San Jose, które jest centrum(?) Doliny Krzemowej. Bardzo ładne, bogate miasto.. 

Santa Cruz nas nie powaliło, ale za to zapewniło nam nocleg.

Kolejnego dnia ruszyliśmy dalej, wzdłuż wybrzeża, z jednym wyjątkiem... Laguna Seca - tor wyścigowy, słynny m.in z MotoGP i gier komputerowych. 



Potem już jechaliśmy jedną z najpiękniejszych dróg na świecie...



Mijając Santa Maria, Santa Barbara, kończąc na Santa Monica i Venice, do którego szczęśliwie dotarliśmy! 

Teraz szykujemy się do drugiej części naszych Wakacji. Pakowanie, pranie, pakowanie, pakowanie, pakowanie... 

Pakowanie...






Pakowanie...


~Ania&Marcin